Powrót do Boże Narodzenie, Powrót do Święta BN, Powrót do Linki
Ewangelia: Łk 2, 16 – 21;
Słowo Boże
Pasterze u żłóbka
16 Udali się też z pośpiechem i znaleźli Maryję, Józefa i Niemowlę, leżące w żłobie.
17 Gdy Je ujrzeli, opowiedzieli o tym, co im zostało objawione o tym Dziecięciu.
18 A wszyscy, którzy to słyszeli, dziwili się temu, co im pasterze opowiadali.
19 Lecz Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu.
20 A pasterze wrócili, wielbiąc i wysławiając Boga za wszystko, co słyszeli i widzieli, jak im to było powiedziane.
Obrzezanie
21 Gdy nadszedł dzień ósmy i należało obrzezać Dziecię, nadano Mu imię Jezus, którym Je nazwał anioł, zanim się poczęło w łonie [Matki].
Refleksja
Jan Twardowski
Mamusia
Święty Józef załamał ręce,
denerwują się w niebie święci,
teraz idą już nie Trzej Mędrcy,
lecz uczeni, doktorzy, docenci.
Teraz wszystko całkiem inaczej,
to, co stare odeszło, minęło,
zamiast złota niosą dolary,
zamiast kadzidła – komputer,
zamiast mirry – video.
– ach te czasy – myśli Pan Jezus –
nawet gwiazda trochę zwariowała,
ale nic się już nie zawali,
bo wciąż Mamusia ta sama.
“Noc Szczęśliwego Rozwiązania”, Poznań 1995, str. 83
Jan Twardowski
W kropki zielone
Nie malujcie Matki Bożej w stajence betlejemskiej
stale tylko na niebiesko i różowo
z niebieskimi oczami
ni to ni owo
Tyle było wtedy w Betlejem złotego nieba
aniołów białych w oknie
pstrokatych pastuszków za progiem
Założę się, że ktoś .wiece zapalił
przed brązowym żłóbkiem
jak czerwoną lampkę przed Bogiem
Osiołek podskakiwał na czarnych kopytkach
wół seplenił w fioletowym cieniu
święty Józef rudych proroków
kąpał w srebrnym strumieniu
– Nim Ci Mamusiu – myślał Jezus –
kupią koronę
lepiej Ci w zwykłej szarej bluzce
w kropki zielone
“Noc Szczęśliwego Rozwiązania”, Poznań 1995, str. 30
Jan Twardowski
O prostym pacierzu
Właśnie w Betlejem wjeżdżali
w groty niemalowane wrota –
osiołek się zaczął trząść jak w kokluszu –
zląkł się kapitalistycznego złota.
Święty Józef podniósł brwi –
Betlejem stało się pełne
mędrców
psychologów
astronomów
kontemplatyków porwanych aż tak do siódmego nieba –
że zapomnieli o imieninach mamusi
o języku w bucie
o kruszynie dla wróbli chleba
Wielbłądy biły kopytami i zamieniały
Ziemię Świętą w grzechotkę –
wół się chwiał – jakby stał na biegunach –
a Matka Boska rzekła do świętego Józefa
– Nie wpuszczaj.
Niech im księżyc przypnie po srebrnej łacie –
niech czekają – póki najmniejszy z pasterzy
skończy mówić zwykły pacierz.
«Noc Szczęśliwego Rozwiązania», Poznań 1995, str. 61
Jan Twardowski
Tyle wieków
Pochwalono chrześcijaństwo że tak długo rosło
mój Boże tyle wieków
nawet święci Twoi co poczernieli ze starymi deszczami
jak turkusy umierając zielenieją
a ono pobiegło do Matki Najświętszej
grającej małemu Jezusowi na laskowym orzechu
ubogiej – jak w grottgerowskiej burce
tak prawdziwej – że już bez powrotu
i skarżyło się do ucha
że się jeszcze na dobre nie zaczęło
“Noc Szczęśliwego Rozwiązania”, Poznań 1995, str. 72