Powrót do Wielki Post, Powrót do WP rok B, Powrót do Linki
Ewangelia: J 3, 14 – 21;
Słowo Boże
Nikodem
14 A jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego,
15 aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne.
16 Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne.
17 Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony.
18 Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego.
19 A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki.
20 Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków.
21 Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu».
Refleksja
Edward Słoński
(Upadam na twarz i trwożnie się korzę)
Upadam na twarz i trwożnie się korzę,
A cała dusza modlić się zaczyna
— «Oto przed Tobą padam, wielki Boże!
Niegodnym Ciebie jest — jam proch i glina…
Nosiłem w sobie Twoją wielkość, Panie,
Nie wierząc w Twoje ze mną obcowanie.
Ty przebaczyłeś mi moją nikczemność
I przebaczyłeś całą moją małość,
I rozproszyłeś mojej nocy ciemność,
I dnia swojego dałeś jasną białość…
Teraz jam mocny.. teraz wiem, o Panie,
Że będę płonął w Twym blasku słonecznie,
Że moc ta we mnie kiedyś z prochu wstanie
I pójdzie w wieczność, i żyć będzie wiecznie —
Wszystkiego świata jednym wielkim graniem,
Wszystkiego życia jednym wielkim śniciem.
I będzie dla mnie ta moc zmartwychwstaniem,
I będzie dla mnie ta moc nowym życiem…»
«Z głębokości…Antologia polskiej modlitwy poetyckiej», T. 1, Warszawa 1974, str. 527
Maria Imelda Kosmala
(Dopadły mnie oczy…)
Dopadły mnie oczy z płomienia
ochrzciły bryzgami ognia
wszystko rozżagwione
Trzeszczy od jasności
niebo
ziemia
człowiek
jak smolne pochodnie
oślepły naraz wszystkie widne sprawy
ciemno od światła
wszędzie te oczy podpatrują ogniem
jak stosy rozstawne
jakże to być może
w wypalonych zgliszczach
wszystko o c a I o n e?
«Ku twarzy wędruję», Warszawa 1997, str. 133
Leopold Staff
Kto jest ten dziwny nieznajomy?
Kto jest ten dziwny nieznajomy,
Co mnie urzeka swoim gusłem?
Rozrzuca mnie jak wiązkę słomy
I znów związuje mnie powrósłem.
Ogniem przepala moje ciało,
Dusze mi toczy, jak czerw sprzęty,
Spać mi nie daje przez noc całą,
A jednak wstaję wypoczęty.
Łagodnym zmierzchem mnie weseli,
Gdy radość mego dnia się kończy.
Jak rozstaj drogi moje dzieli
I jak most brzegi moje łączy.
Kazimierz Bukowski, «Biblia a literatura polska », Warszawa 1984, str. 221
Jan Twardowski
Przez pamięć Nikodema
Przez pamięć tak długo nienawróconego
Nikodema wychodzącego jak rak wieczorem
ratuj
trzymających się oburącz trzeźwej rozpaczy
egoistów albo raczej litujących się nad samym sobą
pytających – czy to prawda że piękne kobiety wymyślili tylko mężczyźni
umierających niedbale
dostrzegających łatwiej głupstwo niż nikczemność
skrupulatów którzy tak dokładnie sprawdzają czas że nie wiedzą która godzina
odchodzących od pacierza na co dzień
“nie przyszedłem pana nawracać”, Warszawa 1986, str. 149.
Leopold Staff
Znaki
Co dzień mnie znaki spotykają Twoje,
A kiedyż z trwogi swej się wyswobodzę?
Idę do Ciebie, a zda się, że stoję,
Macając stopą krok najbliższy w drodze.
W milczeniu oczy podnoszę do góry,
Czekając Twego natchnienia powiewu,
Niepewny siebie, jako człowiek, który
Dopiero usta otwiera do śpiewu.
«Z głębokości…Antologia polskiej modlitwy poetyckiej», T. II, Warszawa 1974, str. 16