Powrót do Niedziele zwykłe, Niedziele zwykłe 13 – 18, Powrót do Linki
17 NZ rok A: Ewangelia: Mt 13, 44 – 52;
Słowo Boże
Przypowieść o skarbie i perle
44 Królestwo niebieskie podobne jest do skarbu ukrytego w roli. Znalazł go pewien człowiek i ukrył ponownie. Uradowany poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił tę rolę.
45 Dalej, podobne jest królestwo niebieskie do kupca, poszukującego pięknych pereł.
46 Gdy znalazł jedną drogocenną perłę, poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił ją.
Przypowieść o sieci
47 Dalej, podobne jest królestwo niebieskie do sieci, zarzuconej w morze i zagarniającej ryby wszelkiego rodzaju.
48 Gdy się napełniła, wyciągnęli ją na brzeg i usiadłszy, dobre zebrali w naczynia, a złe odrzucili.
49 Tak będzie przy końcu świata: wyjdą aniołowie, wyłączą złych spośród sprawiedliwych
50 i wrzucą w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów.
51 Zrozumieliście to wszystko?» Odpowiedzieli Mu: «Tak jest».
52 A On rzekł do nich: «Dlatego każdy uczony w Piśmie, który stał się uczniem królestwa niebieskiego, podobny jest do ojca rodziny, który ze swego skarbca wydobywa rzeczy nowe i stare».
Refleksja
Lusia Ogińska
Skarb i perła
(Ewangelia według św. Mateusza: 13, 44 — 46)
Pośród przekupniów, wśród towarów
i szeleszczących barwnych sukien,
uliczek, krzyku i straganów,
szedł pewien zamyślony kupiec.
Nagle przystanął przed stolikiem,
pochylił się i zbladł śmiertelnie,
oczy miał nieprzytomne, dzikie,
gdyż ujrzał jaśniejącą perłę.
Kupiec wyprzedał swój dobytek,
majątek, złoto, dobra cenne,
i cieszył się, i śpiewał przy tern,
gdyż kupił jaśniejącą perłę.
Tulił ją w dłoniach, był szczęśliwy,
śmiejąc się, płacząc, ruszył w drogę:
– Boże jedyny, Boże żywy,
Z tym moim skarbem umrzeć mogę..,
A gdy ty znajdziesz perłę czystą,
to padnij przed nią na kolana,
i oddaj za nią — oddaj wszystko
za perłę, skarb — Królestwo Pana…
Gdzie szukać, jak odnaleźć perłę?
Na każdym miejscu leżeć może,
jak Oko Boga Nieśmiertelne,
a w środku, w nim — Królestwo Boże!
«Śladami Ewangelii», Radom 2008, str. 22
Jan Twardowski
Czemu
Czemu się urwałem czemu mnie nie było
czemu jak strażak biegłem nieprzytomnie
stale w drodze jak Kolumb który szukał pieprzu
nim wróciłem był Jezus
i pytał się o mnie
«Nie przyszedłem pana nawracać», Poznań 2009, str. 373
Maria Imelda Kosmala
Śladami Matki Angeli
Zamiast wstępu
Oglądaj siebie w pierwszych źródłach
Odczytuj drogę pierwszych blasków
aż krew się ozwie tamtym tętnem
aż dźwigniesz brzemię nowej łaski
w dziedzictwie stary— nową świętość
Choć głębie źródeł obrastają
srebrem patyny mchem legendy
w nich bije siła życiodajna
w nich płynie mocny nurt tajemnic
wczorajszy ogień — znak dzisiejszy
«Ku twarzy wędruję», Warszawa 1997, str. 97
Jan Twardowski
Płacz
Znajdzie Ciebie ten kto nie szuka
nie prosi nie kołacze
byle powiedział ale ze mnie…lufa
i ryknął płaczem
«Nie przyszedłem pana nawracać», Poznań 2009, str. 403
Powrót do Niedziele zwykłe Powrót do Linki
17 NZ rok B: Ewangelia: J 6, 1 – 15;
Słowo Boże
Cudowne rozmnożenie chleba
1 Potem Jezus udał się za Jezioro Galilejskie, czyli Tyberiadzkie.
2 Szedł za Nim wielki tłum, bo widziano znaki, jakie czynił na tych, którzy chorowali.
3 Jezus wszedł na wzgórze i usiadł tam ze swoimi uczniami.
4 A zbliżało się święto żydowskie, Pascha.
5 Kiedy więc Jezus podniósł oczy i ujrzał, że liczne tłumy schodzą do Niego, rzekł do Filipa: «Skąd kupimy chleba, aby oni się posilili?»
6 A mówił to wystawiając go na próbę. Wiedział bowiem, co miał czynić.
7 Odpowiedział Mu Filip: «Za dwieście denarów nie wystarczy chleba, aby każdy z nich mógł choć trochę otrzymać».
8 Jeden z uczniów Jego, Andrzej, brat Szymona Piotra, rzekł do Niego:
9 «Jest tu jeden chłopiec, który ma pięć chlebów jęczmiennych i dwie ryby, lecz cóż to jest dla tak wielu?»
10 Jezus zatem rzekł: «Każcie ludziom usiąść!» A w miejscu tym było wiele trawy. Usiedli więc mężczyźni, a liczba ich dochodziła do pięciu tysięcy.
11 Jezus więc wziął chleby i odmówiwszy dziękczynienie, rozdał siedzącym; podobnie uczynił z rybami, rozdając tyle, ile kto chciał.
12 A gdy się nasycili, rzekł do uczniów: «Zbierzcie pozostałe ułomki, aby nic nie zginęło».
13 Zebrali więc, i ułomkami z pięciu chlebów jęczmiennych, które zostały po spożywających, napełnili dwanaście koszów.
14 A kiedy ci ludzie spostrzegli, jaki cud uczynił Jezus, mówili: «Ten prawdziwie jest prorokiem, który miał przyjść na świat».
15 Gdy więc Jezus poznał, że mieli przyjść i porwać Go, aby Go obwołać królem, sam usunął się znów na górę.
Refleksja
Jan Twardowski
Wdzięczność
Jest taka wdzięczność kiedy chcesz dziękować
lecz przystajesz jak gapa bo nie widzisz komu
a przecież sam nie jesteś płacząc po kryjomu
Niewidzialny jest z tobą co jak kasztan spada
jest taka wdzięczność kiedy chcesz całować
oczy włosy niewidzialne ręce
powietrze deszcz co chlapie
zimę saneczki dziecięce
dom rodzinny co spłonął z portretem bez ucha
rozstania niby przypadkowe
kiedy żyć nie wypada a umrzeć nie wolno
jest taka wdzięczność kiedy chcesz dziękować
za to że niosą ciebie nieznane ramiona
a to czego nie chcesz najbardziej się przyda
szukasz w niebie tak tłoczno i tam też nie widać
«Nie przyszedłem pana nawracać», Poznań 2009, str. 427
Jan Twardowski
Ja
Jezu czemu przychodzisz
ciemno
czarny bocian rąbnął łapą białego
głowa tępa jak drewno
widzisz
jeśli jest noc musi być dzień
jeśli łza uśmiech
jak źle
to i Bóg jest na pewno
«Nie przyszedłem pana nawracać», Poznań 2009, str. 451
Powrót do Niedziele zwykłe Powrót do Linki
17 NZ rok C: Ewangelia: Łk 11, 1 – 13;
Słowo Boże
Modlitwa
1 Gdy Jezus przebywał w jakimś miejscu na modlitwie i skończył ją, rzekł jeden z uczniów do Niego: «Panie, naucz nas się modlić, jak i Jan nauczył swoich uczniów».
2 A On rzekł do nich: «Kiedy się modlicie, mówcie:
Ojcze, niech się święci Twoje imię;
niech przyjdzie Twoje królestwo!
3 Naszego chleba powszedniego* dawaj nam na każdy dzień
4 i przebacz nam nasze grzechy, bo i my przebaczamy każdemu, kto nam zawini; i nie dopuść, byśmy ulegli pokusie».
Natrętny przyjaciel
5 Dalej mówił do nich: «Ktoś z was, mając przyjaciela, pójdzie do niego o północy i powie mu: “Przyjacielu, użycz mi trzy chleby,
6 bo mój przyjaciel przyszedł do mnie z drogi, a nie mam, co mu podać”.
7 Lecz tamten odpowie z wewnątrz: “Nie naprzykrzaj mi się! Drzwi są już zamknięte i moje dzieci leżą ze mną w łóżku. Nie mogę wstać i dać tobie”.
8 Mówię wam: Chociażby nie wstał i nie dał z tego powodu, że jest jego przyjacielem, to z powodu jego natręctwa wstanie i da mu, ile potrzebuje.
Wytrwałość w modlitwie
9 I Ja wam powiadam: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam.
10 Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą.
11 Jeżeli którego z was, ojców, syn poprosi o chleb, czy poda mu kamień? Albo o rybę, czy zamiast ryby poda mu węża?
12 Lub też gdy prosi o jajko, czy poda mu skorpiona?
13 Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec z nieba da Ducha Świętego tym, którzy Go proszą».
Refleksja
Zygmunt Ławrynowicz
Panie naucz nas się modlić
Panie naucz nas się modlić
byśmy byli jako pielgrzymi
wędrujący przez rzeki złego czasu
po kamykach świętych wersetów
ale daj nam wesołe życie
oddal smutek twarzy
zakapturzonych męką
pozwól nad różą trwać w zachwycie
i na rękach unieść krople rosy
strącone skrzydłem ptaka
z porannych gałęzi
Panie naucz nas się modlić
opraw w uśmiech pogodny
godziny czarnych zamyśleń
i pozwól perły radości
wyławiać z muszli różowych
naucz nas psalmów wezbranych Twą chwalą
byśmy byli jak czułe fale
szepczące złote pacierze
u stóp wieczności
Panie naucz nas się modlić
i rozmiłować w miłości
Panie naucz nas się modlić
we dnie i w nocy i o każdej porze
w domu a zwłaszcza na ulicach
tętniących jałową gwarą
w kraju nad którym niebo się zachwyca
i tam gdzie nad nędzą płaczą aniołowie
w gotyckich katedrach i kościołach
w bogatych i biednych miastach
i w cichych zaułkach gdzie antyczna latarnia
krzykiem przeszłości wyrasta
nad szybą świata zapłakaną
pozwól nam
pozwól zgiąć kolano
Panie naucz nas się modlić
tak by modlitwą było
cale nasze życie
byśmy weseli i pogodni
rozmiłowali się w błękicie
i rozkochali się w przestworzach
byśmy byli podobni strumieniom rozśpiewanym
daleką legendą morza
Panie naucz nas się modlić
zabierz smutek z dusz osowiałych
zgarnij nam z oczu złych zwątpień pajęczyny
i pozwól pozwól Panie
niech nasze psalmy będą niby pieśni lasów
gdy po wyniosłych koronach
biegną szalone wiatry
niech wzlecą ponad światem słabym
jak szum tysiąca skrzydeł
bijących na alarm
jak płomień co noc
słomianej trwogi zapala
i pustkę niepokoju maluje
w luny błogosławionych pożarów
w każdą noc bełkotliwej trwogi
w każdy świt co budzi gwizdem przeraźliwym
Panie naucz się modlić
nas połamanych i krzywych
«Z głębokości…Antologia polskiej modlitwy poetyckiej», T. 2, Warszawa 1974, str. 363
Władysław Milczarek
* * *
Ja Cię nie mogę zrozumieć, ja Cię nie mogę odnaleźć,
o najmądrzejszy z ludzi, Proroku z miasta Betlejem…
Chodzę samotny wśród tłumów, zaglądam w oczy jak Judasz,
może się zdradzisz uśmiechem, może ktoś z bliskich Cię wyda.
Może jak objawienie ujrzę Twe smutne oczy,
a twarda moja dusza wtedy naprawdę zapłacze.
Tak ciężko mi bez Ciebie, taką mam w sercu pustkę,
tak dawno Twego imienia nie wymawiały me usta.
Jak cień się wlecze za mną przekleństwo Twego krzyża,
wybaw mnie z tego, Panie, o nieśmiertelny Boże!
Dławi mnie straszna niewiara, o dotknij mych oczu dłonią,
a może przejrzę, a może w sercu mym zmartwychwstaniesz.
Tak trudno Cię zrozumieć, tak trudno Ciebie pojąć…
przyjdź po raz drugi umierać, Proroku z miasta Betlejem.
«Z głębokości…Antologia polskiej modlitwy poetyckiej», T. 2, Warszawa 1974, str. 281
Jan Twardowski
Zaczekaj
Kiedy się modlisz – musisz zaczekać
wszystko ma swój czas
widzą prorocy
trzeba wciąż prosząc przestać się spodziewać
niewysłuchane w przyszłości dojrzewa
to niespełnione dopiero się staje
Pan wie już wszystko nawet pośród nocy
dokąd się mrówki nadgorliwie spieszą
miłość uwierzy przyjaźń zrozumie
nie módl się skoro czekać nie umiesz
«Nie przyszedłem pana nawracać», Poznań 2009, str. 396
Kazimierz Andrzej Jaworski
Modlitwa Pańska
Wołamy ufnie: „Święć się Imię”
w godzin codziennych oratorium.
Głucho brzmi głos nasz w bitew dymie
i w dymie głodnych krematoriów.
Na świat, co w krwi się dziś rozbestwił,
na popiół zgliszcz, na ugór znoju
wzywamy z żarem: „Przyjdź, Królestwo”,
królestwo ducha i pokoju.
I powtarzamy: „Bądź Twa wola”
wiedząc, że dobro nie chce zła,
że kłosem się rozdzwonią pola,
że się uskrzydli każda łza.
I tych słów pilnie usta strzegą
w klęsk chwili na zagłady brzegu:
„Chleba naszego powszedniego”,
choć razowego, choć czerstwego.
I odpuść ogrom naszych win,
od złego zbaw swe pokolenie,
sądź po ojcowsku każdy czyn
i nie wódź nas na pokuszenie.
I jeszcze wybacz, łask Rozdawco,
opór warg naszych, gdy szepczemy:
„Jak i my naszym winowajcom”.
Oko jest suche. Glos jest niemy.
«Z głębokości…Antologia polskiej modlitwy poetyckiej», T. 2, Warszawa 1974, str. 109
Czesław Miłosz
O modlitwie
Pytasz mnie, jak modlić się do kogoś, kogo nie ma.
Tyle wiem, że modlitwa buduje most z aksamitu
Po którym idziemy podlatując jak po trampolinie
Nad krajobrazy koloru dojrzałego złota
Przemienione magicznym zatrzymaniem słońca.
Ten most prowadzi na brzeg Odwrócenia
Gdzie wszystko już na opak i słowo „jest”
Odsłania sens przeczuwany ledwo.
Zauważ, mówię: „my”. Każdy z osobna
Czuje tam litość dla innych, uwikłanych w ciało,
I wie, że gdyby nawet nie było drugiego brzegu
Na most nad ziemią weszliby tak samo.
«To, co pisałem», Warszawa 1998, str. 32
Edward Słoński
Do Boga
Boże obłoków, gwiazd I szlaków mlecznych,
Boże wszechbytów bezkresnych i wiecznych!
Boże snów wielkich i tęsknot bezdomnych,
Boże kamiennych skał i gór ogromnych!
Boże słonecznych, uśmiechniętych wiosen,
Brzóz pochylonych i wysmukłych sosen,
I zadumanych jezior wielki Boże,
Dziś duszę swoją przed Tobą otworzę…
Szukałem Ciebie w krwawych pióropuszach,
Co ogniem płoną w bolejących duszach,
Szukałem Ciebie w wielkich ludzkich tłumach,
Szukałem Ciebie w człowieczych rozumach,
W codziennych modłach i w codziennym chlebie..‚
Na próżno, Boże, ja szukałem Ciebie
Przez całe życie!
W długiej onej męce
Skarlała dusza i osłabły ręce…
Ktoś mi zawiązał oczy I iść kazał,
Ktoś mi zawiązał uszy, chcąc, bym słuchał,
Potem ślepemu nikt drogi nie wskazał,
A kiedym pytał — tłum śmiechem wybuchał.
Tak szedłem… szedłem w ogromnej pokorze
Do Ciebie, wielki i jedyny Boże!…
«Z głębokości…Antologia polskiej modlitwy poetyckiej», T. 1, Warszawa 1974, str. 526
Wacław Oszajca
Aniele Stróżu
Aniele Stróżu musimy się umówić
jutro na matematyce dopilnuj pana żeby mnie nie pytał
sam wiesz przecież że tego meczu nie można było nie oglądać
na czwartek odrobię wszystko na piątkę zobaczysz
ale dzisiaj porozmawiaj z Aniołem Stróżem od pana
i obydwaj dopilnujcie żeby mnie jutro pan nie pytał
za to pójdę teraz spać
żebyś mnie już nie pilnował i się nie męczył
«…Ty za blisko, my za daleko…», Lublin 1985, str. 78