31 niedziela zwykła rok A, B, C;

i

Hieronim Bosch Ogród ziemskich rozkoszy
Hieronim Bosch Ogród ziemskich rozkoszy
Zielona róża
Kolor szat

31 niedziela zwykła rok A    31 niedziela zwykła rok B    31 niedziela zwykła rok C


Powrót do Niedziele zwykłe,  Niedziele zwykłe 30 – 34,     Powrót do Linki

Labarum Krzyż Konstantyna

31 NZ rok A:Ewangelia: Mt 23, 1 – 12;

Słowo Boże

Duccio di Buoninsegna Umycie nóg
Duccio di Buoninsegna Umycie nóg

Ostrzeżenie przed uczonymi w Piśmie

1 Wówczas przemówił Jezus do tłumów i do swych uczniów tymi słowami:
2 «Na katedrze Mojżesza zasiedli uczeni w Piśmie i faryzeusze.
3 Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie. Mówią bowiem, ale sami nie czynią.
4 Wiążą ciężary wielkie i nie do uniesienia i kładą je ludziom na ramiona, lecz sami palcem ruszyć ich nie chcą.
5 Wszystkie swe uczynki spełniają w tym celu, żeby się ludziom pokazać. Rozszerzają swoje filakterie i wydłużają frędzle u płaszczów.
6 Lubią zaszczytne miejsca na ucztach i pierwsze krzesła w synagogach.
7 Chcą, by ich pozdrawiano na rynkach i żeby ludzie nazywali ich Rabbi.
8 Otóż wy nie pozwalajcie nazywać się Rabbi, albowiem jeden jest wasz Nauczyciel, a wy wszyscy braćmi jesteście.
9 Nikogo też na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem; jeden bowiem jest Ojciec wasz, Ten w niebie.
10 Nie chciejcie również, żeby was nazywano mistrzami, bo jeden jest tylko wasz Mistrz, Chrystus.
11 Największy z was niech będzie waszym sługą.
12 Kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony»

Refleksja

Janusz Pasierb

Gdyby

gdyby nie rana z boku
skądżebyś wiedział

gdyby nie ciemność wokół
kogoś byś widział

gdyby nie cisza głucha
po co byś wołał

gdyby nie blizna na sercu
jakbyś pamiętał

«Wiersze religijne», Poznań – Warszawa 1983, str. 62

Czesław Miłosz

Im więcej 

Im więcej razy na dzień jesteś znieważony,
Im śmieszniejsze na Ciebie wkładają korony
I krzyczą urągając: pokaż swoją siłę,
Albo liczą Cię między pamiątki niebyłe,
Im więcej żalu, drwiny, gniewu, oskarżenia,
Bo słowo Twoje z miejsca nie ruszy kamienia,
Tym bardziej pewnym mogą być tego jednego:
Że Ty jesteś, zaiste, Alfą i Omegą

“To, co pisałem”, Warszawa 1998, str. 320

Do góry

Powrót do Niedziele zwykłe      Powrót do Linki

Labarum Krzyż Konstantyna

31 NZ rok B: Ewangelia: Mk 12, 28b – 34;

Słowo Boże

Największe przykazanie

28 Zbliżył się także jeden z uczonych w Piśmie, który im się przysłuchiwał, gdy rozprawiali ze sobą. Widząc, że Jezus dobrze im odpowiedział, zapytał Go: «Które jest pierwsze ze wszystkich przykazań?»
29 Jezus odpowiedział: «Pierwsze jest: Słuchaj, Izraelu, Pan Bóg nasz, Pan jest jeden.
30 Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą.
31 Drugie jest to: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Nie ma innego przykazania większego od tych».
32 Rzekł Mu uczony w Piśmie: «Bardzo dobrze, Nauczycielu, słusznieś powiedział, bo Jeden jest i nie ma innego prócz Niego.
33 Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary».
34 Jezus widząc, że rozumnie odpowiedział, rzekł do niego: «Niedaleko jesteś od królestwa Bożego». I nikt już nie odważył się więcej Go pytać.

Refleksja

Hainrich Hofmann Chrystus i bogaty młodzieniec
Hainrich Hofmann Chrystus i bogaty młodzieniec

Jan Twardowski

„Pokochać”

Pokochać człowieka by stać się samotnym
być przy najbliższym by znaleźć się dalej
to nic
tak trzeba
bo taka jest droga
właśnie to szczęście
otworzą się oczy
miłości ludzkiej stacyjka uboga
kochać człowieka by zdążyć do Boga

„ABC księdza Twardowskiego. Rok B”, Warszawa 2002, str.139

Jan Twardowski

Czekanie

kiedy na miłość niecierpliwie czekasz
pomiędzy dzwonkiem a otwarciem drzwi
czasem wepchnie się kurczak za chudy na rosół
opluje deszcz
nie kracz jeszcze podziękujesz Bogu
gdy przyjdzie tylko pies

“nie przyszedłem pana nawracać”, Warszawa 1986, str. 388

Do góry

Powrót do Niedziele zwykłe      Powrót do Linki

Labarum Krzyż Konstantyna

31 NZ rok C: Ewangelia: Łk 19,1 – 10;

Słowo Boże

Zacheusz

1 Potem wszedł do Jerycha i przechodził przez miasto.
2 A [był tam] pewien człowiek, imieniem Zacheusz, zwierzchnik celników i bardzo bogaty.
3 Chciał on koniecznie zobaczyć Jezusa, kto to jest, ale nie mógł z powodu tłumu, gdyż był niskiego wzrostu.
4 Pobiegł więc naprzód i wspiął się na sykomorę, aby móc Go ujrzeć, tamtędy bowiem miał przechodzić.
5 Gdy Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł do niego: «Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu».
6 Zeszedł więc z pośpiechem i przyjął Go rozradowany
7 A wszyscy, widząc to, szemrali: «Do grzesznika poszedł w gościnę».
8 Lecz Zacheusz stanął i rzekł do Pana: «Panie, oto połowę mego majątku daję ubogim, a jeśli kogo w czym skrzywdziłem, zwracam poczwórnie».
9 Na to Jezus rzekł do niego: «Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama.
10 Albowiem Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło».

Refleksja

Niels Larsen Stevns Zacheusz
Niels Larsen Stevns Zacheusz

Jan Twardowski

na szarym końcu

Wreszcie na szarym końcu
zbaw teologów
żeby nie pozjadali wszystkich świec i nie siedzieli po ciemku
nie bili róży po łapach
nie krajali ewangelii na plasterki
nie szarpali świętych słów za nerwy
nie wycinali trzcin na wędki
nie kłócili się między sobą
nie zajeżdżali na hipopotamie łaciny
żeby się nie dziwili
że do nieba prowadzi
bezradny szczebiot wiary

“nie przyszedłem pana nawracać”, Warszawa 1986, str. 117

Beata Obertyńska
* * *
Widzę Cię czasem, Panie, jak się w pierwszej chwili
wachasz – i zaskoczony wstecz chcesz cofnąć – tak,
jak ktoś, kto przyszedł w gości, ale drzwi pomylił
i wszedł w ciemny, rupieciem zawalony skład…

«Grudki kadzidła», Kraków 1987, str. 67

Jan Twardowski

Chroń

Ośle z aniołami
tęskniący Zacheuszu na zielonym drzewie
czwarty mędrcu coś poszedł na skróty i za późno stanąłeś w Betlejem

asceto z tylną częścią nagą
uśmiechu

chroń
przed absolutną powagą

«Nie przyszedłem pana nawracać», Poznań 2009, str. 412

Jan Twardowski

O nawróceniu

Więc tyle razy musiałem stawać na uszach w konfesjonale
biegać po ambonie rękami
na rekolekcjach błyszczeć jak koński ząb
bębnić w kociołek sumienia
żebyś po prostu zrozumiał
bez mojej dłoni wsuwającej się pod ramię –
przy lampie czerwonej jak marchew na stole
przy zegarze ogryzającym nas po trochu lecz systematycznie
nad własnym grzechem – jak dokładnie załataną dziurą

“ABC księdza Twardowskiego. Rok B”, Warszawa 2002, str. 87

Do góry