19 Niedziela zwykła rok A, 19 Niedziela zwykła rok B, 19 Niedziela zwykła rok C
Powrót do Niedziele zwykłe, Niedziele zwykłe 19 – 23, Powrót do Linki
19 NZ rok A: Ewangelia: : Mt 14, 22 – 33;
Słowo Boże
Jezus chodzi po jeziorze
22 Zaraz też przynaglił uczniów, żeby wsiedli do łodzi i wyprzedzili Go na drugi brzeg, zanim odprawi tłumy.
23 Gdy to uczynił, wyszedł sam jeden na górę, aby się modlić. Wieczór zapadł, a On sam tam przebywał.
24 Łódź zaś była już sporo stadiów oddalona od brzegu, miotana falami, bo wiatr był przeciwny.
25 Lecz o czwartej straży nocnej przyszedł do nich, krocząc po jeziorze.
26 Uczniowie, zobaczywszy Go kroczącego po jeziorze, zlękli się myśląc, że to zjawa, i ze strachu krzyknęli.
27 Jezus zaraz przemówił do nich: «Odwagi! Ja jestem, nie bójcie się!»
28 Na to odezwał się Piotr: «Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie!»
29 A On rzekł: «Przyjdź!» Piotr wyszedł z łodzi, i krocząc po wodzie, przyszedł do Jezusa.
30 Lecz na widok silnego wiatru uląkł się i gdy zaczął tonąć, krzyknął: «Panie, ratuj mnie!»
31 Jezus natychmiast wyciągnął rękę i chwycił go, mówiąc: «Czemu zwątpiłeś, małej wiary?»
32 Gdy wsiedli do łodzi, wiatr się uciszył.
33 Ci zaś, którzy byli w łodzi, upadli przed Nim, mówiąc: «Prawdziwie jesteś Synem Bożym».
Refleksja
Jan Twardowski
Wiersz z banałem w środku
Nie bój się chodzenia po morzu
nieudanego życia
wszystkiego najlepszego
dokładnej sumy niedokładnych danych
miłości nie dla ciebie
czekania na nikogo
przytul w ten czas nieludzki
swe ucho do poduszki
bo to co nas spotyka
przychodzi spoza nas
«Nie przyszedłem pana nawracać», Poznań 2009, str. 410
Roman Brandstaetter
Z Pieśni o moim Chrystusie
Chrystus przechadza się po jeziorze
Jest noc.
Modlę się do Ciebie.
Lecz Ty nie przychodzisz.
Cóż mi z tego,
Że wiara
Jest przedłużeniem
Ludzkiego życia
W wieczność,
Skoro jestem człowiekiem
Małej wiary?
Boję się głębi,
Po której nie umiem stąpać.
Modlę się do Ciebie.
Lecz Ty wciąż nie przychodzisz.
Moją modlitwą szarpie
Gwałtowny wiatr.
Moja modlitwa poczyna
Burzyć się i pienić.
Przyjdź do mnie, Boże,
Galilejski Przechodniu,
W porę wschodzącej trwogi,
W porę głębokości,
W porę szalejącego jeziora.
Nie omijaj mnie.
Stąpaj po mojej
Spienionej modlitwie,
I nie pozwól,
By mnie wyrzuciła
Jak topielca
Na swój zamulony
Brzeg.
«Z głębokości…Antologia polskiej modlitwy poetyckiej», T. 2, Warszawa 1974, str. 193
Jan Zieliński
Wszystkie rzeki płyną do morza…
(Koh 1,7)
Rzeką rozlaną
głównym nurtem
płynę powoli
u ujścia rzeki
zatrzymuję się w życiu
jak w zamkniętym porcie
niedługo
wpłynę do morza
gdzie po wodzie chodzi Jezus
stopy ma bose
przebite
krwawiące
«Wiersze podarowane», Warszawa 1994, str. 7
Jan Twardowski
Ku pamięci
Modlę się o to co wciąż niemożliwe
Jakbym szukał jednej śliwki w zbożu
Nawymyślał mi proboszcz
— kto dziś wiersze pisze
Lecz pocieszył sam Jezus chodzący po morzu
«Posłaniec nadziei», Warszawa – Rzeszów 2005, str.147
Powrót do Niedziele zwykłe Powrót do Linki
19 NZ rok B: Ewangelia: J 6, 41 – 51;
Słowo Boże
Mowa eucharystyczna
41 Ale Żydzi szemrali przeciwko Niemu, dlatego że powiedział: «Jam jest chleb, który z nieba zstąpił».
42 I mówili: «Czyż to nie jest Jezus, syn Józefa, którego ojca i matkę my znamy? Jakżeż może On teraz mówić: “Z nieba zstąpiłem”».
43 Jezus rzekł im w odpowiedzi: «Nie szemrajcie między sobą!
44 Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał; Ja zaś wskrzeszę go w dniu ostatecznym.
45 Napisane jest u Proroków: Oni wszyscy będą uczniami Boga. Każdy, kto od Ojca usłyszał i nauczył się, przyjdzie do Mnie.
46 Nie znaczy to, aby ktokolwiek widział Ojca; jedynie Ten, który jest od Boga, widział Ojca
47 Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto wierzy, ma życie wieczne.
48 Jam jest chleb życia.
49 Ojcowie wasi jedli mannę na pustyni i pomarli
50 To jest chleb, który z nieba zstępuje: kto go spożywa, nie umrze.
51 Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba.
Refleksja
Jan Twardowski
Jesteś
Jestem bo Jesteś
na tym stoi wiara
nadzieja miłość spisane pacierze
wielki Tomasz z Akwinu i Teresa Mała
wszyscy co na świętych rosną po kryjomu
lampka skrupulatka skoro Boga strzeże
łza po pierwszej miłości jak perła bez wieprza
życia ludzi i zwierząt za krótka choroba
śmierć co przeprowadza przez grób jak przez kamień
bo gdy sensu już nie ma to sens się zaczyna
jestem bo Jesteś. Wierzy się najprościej
wiary przemądrzałej szuka się u diabła
«Nie przyszedłem pana nawracać», Poznań 2009, str. 380
Maria Imelda Kosmala
Wywoływanie
Każda codzienność
pełna jest Twoich szeptów
między wierszami
delikatne pianissimo Twoich nagleń
ale
czasem w trzasku spalających się chwil
jak w ognistym krzewie
Twoje milczenie płonie wołaniem
JAM JEST!
i czeka mego amen
gdy wypełniam zadaną wiarę
jak roztargnione dziecko
czytając elementarz do góry nogami
1976
«Ku twarzy wędruję», Warszawa 1997, str. 165
Maria Imelda Kosmala
Ku Ziemi Obiecanej
Nogi gniotą gorący piach
ciężarem znużenia
Upór rąk
Kabłąk pleców
obarczonych jukami tęsknoty
Prowadzi
dzban niemego obłoku
Przeczuwam w nim
Oazę T w a r z y
Ku Niej wędruję
Ślepymi oczyma oglądam
Spalonymi wargami
wdycham pieśń
pustynnych fletów
Idziemy razem
a każdy sam
podwójny ciężar
samotnej wspólnoty
bliskość przez ból
Wydzieram kłącza stóp
wrastające w bezgrunt
Gruba skorupa obłoku
skrywa jądro Oazy
Gorący piach
Kabłąk pleców
Pustynia jest progiem
Ziemi Obiecanej
«Ku twarzy wędruję», Warszawa 1997, str. 24
Jan Twardowski
Może
Może wierzysz tak sobie
lepiej
gorzej
jak żółw pomaleńku
uwierz wreszcie naprawdę
po ciemku
«Nie przyszedłem pana nawracać», Poznań 2009, str. 249
Powrót do Niedziele zwykłe Powrót do Linki
19 NZ rok C: Ewangelia: Łk 12, 32 – 48;
Słowo Boże
Dobra trwałe
32 Nie bój się, mała trzódko, gdyż spodobało się Ojcu waszemu dać wam królestwo.
33 Sprzedajcie wasze mienie i dajcie jałmużnę! Sprawcie sobie trzosy, które nie niszczeją, skarb niewyczerpany w niebie, gdzie złodziej się nie dostaje ani mól nie niszczy.
34 Bo gdzie jest skarb wasz, tam będzie i serce wasze.
Gotowość na przyjście Pana
35 Niech będą przepasane biodra wasze i zapalone pochodnie!
36 A wy [bądźcie] podobni do ludzi, oczekujących swego pana, kiedy z uczty weselnej powróci, aby mu zaraz otworzyć, gdy nadejdzie i zakołacze.
37 Szczęśliwi owi słudzy, których pan zastanie czuwających, gdy nadejdzie. Zaprawdę, powiadam wam: Przepasze się i każe im zasiąść do stołu, a obchodząc będzie im usługiwał.
38 Czy o drugiej, czy o trzeciej straży przyjdzie, szczęśliwi oni, gdy ich tak zastanie.
39 A to rozumiejcie, że gdyby gospodarz wiedział, o której godzinie złodziej ma przyjść, nie pozwoliłby włamać się do swego domu.
40 Wy też bądźcie gotowi, gdyż o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie».
Przypowieść o słudze wiernym i niewiernym
41 Wtedy Piotr zapytał: «Panie, czy do nas mówisz tę przypowieść, czy też do wszystkich?»
42 Pan odpowiedział: «Któż jest owym rządcą wiernym i roztropnym, którego pan ustanowi nad swoją służbą, żeby na czas rozdawał jej żywność?
43 Szczęśliwy ten sługa, którego pan powróciwszy zastanie przy tej czynności.
44 Prawdziwie powiadam wam: Postawi go nad całym swoim mieniem.
45 Lecz jeśli sługa ów powie sobie w duszy: Mój pan ociąga się z powrotem, i zacznie bić sługi i służące, a przy tym jeść, pić i upijać się,
46 to nadejdzie pan tego sługi w dniu, kiedy się nie spodziewa, i o godzinie, której nie zna; każe go ćwiartować i z niewiernymi wyznaczy mu miejsce.
47 Sługa, który zna wolę swego pana, a nic nie przygotował i nie uczynił zgodnie z jego wolą, otrzyma wielką chłostę.
48 Ten zaś, który nie zna jego woli i uczynił coś godnego kary, otrzyma małą chłostę. Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele zlecono, tym więcej od niego żądać będą.
Refleksja
Mikołaj Sęp-Szarzyński
Sonet V. O nietrwałej miłości rzeczy świata tego
I nie miłować ciężko, i miłować
nędzna pociecha, gdy żądzą zwiedzione
myśli cukrują nazbyt rzeczy one,
które i mienić, i muszą się pasować
Komu tak będzie dostatkiem smakować
złoto, sceptr, sława, rozkosz i stworzone
piękne oblicze, by tym nasycone
i mógł mieć serce, i trwóg się warować?
Miłość jest własny bieg bycia7 naszego,
ale z żywiołów utworzone ciało —
to chwaląc, co zna początku równego —
zawodzi duszę, której wszystko mało
gdy Ciebie, wiecznej i prawej piękności
samej nie widzi — celu swej miłości.
«Z głębokości…Antologia polskiej modlitwy poetyckiej», T. 1, Warszawa 1974, str. 82
Beata Obertyńska
* * *
Niczego nie umiałam dać Ci z własnej woli…
Tedyś sam, w dobrotliwej, długotrwałej walce,
odginał mi cierpliwie, kolejno, powoli,
te moje od sprzeciwu zbielałe aż palce…
«Grudki kadzidła», Kraków 1987, str. 80
Lusia Ogińska
Dobra trwałe
(Ewangelia św. Mateusza 6,19-21)
Pomyśl co stanie się, co będzie,
gdy twoją trumnę piach zaścieli,
czy w niebo weźmiesz swoje serce,
czy też pozwolisz zgnić mu w ziemi?!
Nie gromadź skarbów tu na ziemi,
gdzie rdza i czas je może zniszczyć,
gdzie mogą łupem paść złodziei,
zginąć wśród ruin i wśród zgliszczy.
Gromadźcie swoje dobra w niebie,
gdzie skarbiec szczodrze wypełniony.
Tam na twój skarb i tam na ciebie,
czekają święci i anioły.
Pytaj już teraz! Pytaj siebie,
póki tu jesteś, póki żyjesz
czy twoje serce będzie w niebie,
Czy w trumnie doczesności zgnije?
«Śladami Ewangelii», Radom 2008, str. 11
Jan Twardowski
* * *
O mój Jezu budzą mnie nad ranem
Twe oczy kochające niekochane
nie chcę bliskich najbliższych sam zostanę
gdy Twe serce kochające niekochane
weź me życie udane nieudane
w Twoje ręce kochające niekochane
«Nie przyszedłem pana nawracać», Poznań 2009, str. 455
Jan Twardowski
Przezroczystość
Modlę się Panie żebym nie zasłaniał
był byle jaki ale przeźroczysty
żebyś widział przeze mnie kaczkę z płaskim nosem
żółtego wiesiołka co kwitnie wieczorem
wciąż od początku świata cztery płatki maku
serce co w liście wzruszenie rysuje
(chociaż serce chuligan bo bije po ciemku)
pióro co pisze krzywo kiedy ręka płacze
psa co rozpoczął już wyć do sputnika
mrówkę która widzi rzeczy tylko wielkie
więc nawet jej przyjemnie że jest taka mała
miłość jak odległość trudną do przebycia
zło z którym biegnie cierpienie niewinne
bliskich umarłych i nagle dalekich
jakby jechali bryczką w siwe konie
babcię co mówi do dziewczynki w parku
kiedy będziesz dorosła jeszcze mniej zrozumiesz
najkrótszą drogę co zawsze przy końcu
aby już Ciebie tylko było widać
«Nie przyszedłem pana nawracać», Poznań 2009, str. 168
Lusia Ogińska
Sługa wierny i niewierny
(Ewangelia według św. Łukasza: 12, 41 — 48)
Kto sługą jest roztropnym, wiernym?
Kogo nad trzodą postawiono?
Kto ma w opiece skarb kościelny?
Komu paść owce pozwolono?
Przyjdzie Gospodarz niespodzianie,
gdy z wielkim hukiem drzwi otworzy,
sługę zastanie przy czuwaniu,
przy pilnowaniu owiec Bożych.
Błogosławiony sługa taki
co czeka, aż Pan do dom wróci,
i wiernie pasie Mu baranki
— sługa ten Boga nie zasmuci!
Jeśliby jednak sługa pyszny
rzekł: — Pan ociąga się z powrotem,
dziś mnie tu słuchać muszą wszyscy!!!
Róbcie to, na co mam ochotę!
Niech beczą owce i barany!
Niechaj lękają się szafarza!
Sługa bełkocząc jak pijany
nie dojrzał we drzwiach Gospodarza!
Gospodarz wielce się zasmucił,
gdy ujrzał co się z trzodą stało…
Próżniaka — sługę precz wyrzucił!
Innym powierzył trzodę całą!
Na sługę, co znał wolę Pana,
a jednak nic nie przygotował,
spadnie najsroższa Boska kara
za to, że podle postępował!
……………………………..
……………………………..
Ci, którym powierzono wiele,
ci z Wolą Pana obeznani,
to są szafarze przy Kościele,
duchowni, siostry i kapłani!
Bo owce w waszej są opiece
— księża, kapłani, Boże dzieci,
gdy się spodziewać nie będziecie
wtedy nadejdzie Syn Człowieczy!
«Śladami Ewangelii», Radom 2008, str. 51