Powrót do Wielki Post Powrót do Linki
Niedziela Męki Pańskiej rok A
Procesja z palmami: Mt 21, 1 – 11;
Ewangelia: Mt 26, 14 – 27, 66;
Słowo Boże
Procesja z palmami: Ewangelia: Mt 21, 1 – 11;
Uroczysty wjazd do Jerozolimy
1 Gdy się przybliżyli do Jerozolimy przyszli do Betfage na Górze Oliwnej, wtedy Jezus posłał dwóch uczniów
2 i rzekł im: Idźcie do wsi, która jest przed wami, a zaraz znajdziecie oślicę uwiązaną i źrebię z nią. Odwiążcie je i przyprowadźcie do Mnie!
3 A gdyby wam kto co mówił, powiecie: Pan ich potrzebuje, a zaraz je puści.
4 Stało się to, żeby się spełniło słowo Proroka:
5 Powiedzcie Córze Syjońskiej: Oto Król twój przychodzi do Ciebie łagodny, siedzący na osiołku, źrebięciu oślicy.
6 Uczniowie poszli i uczynili, jak im Jezus polecił.
7 Przyprowadzili oślicę i źrebię i położyli na nie swe płaszcze, a On usiadł na nich.
8 A ogromny tłum słał swe płaszcze na drodze, inni obcinali gałązki z drzew i ścielili na drodze.
9 A tłumy, które Go poprzedzały i które szły za Nim, wołały głośno: Hosanna Synowi Dawida! Błogosławiony Ten, który przychodzi w imię Pańskie! Hosanna na wysokościach!
10 Gdy wjechał do Jerozolimy, poruszyło się całe miasto, i pytano:, Kto to jest?
11 A tłumy odpowiadały: To jest prorok, Jezus z Nazaretu w Galilei
Refleksja
Jan Twardowski
Dwa osiołki
(Dominice Smaszcz na dziewiąte urodziny)
Przyszedł osiołek z Niedzieli Palmowej
trącił mnie nosem
pytał oczami
– Osiołku – mówię – podaj mi łapę
byśmy z radości razem płakali
Tłumaczył: – Jezus tłum dookoła
pod kopytkami przy palmie palma
– Osiołku – mówię – nie wiem co dalej
bo mi łza twoja do gardła spadła
Ksiądz i osiołek klękają razem
palmy jak oczy w słońcu się złocą
potem umilkną
uszy swe stulą
jak dwa osiołki przed Wielkanocą
«ABC księdza Twardowskiego. Rok A», Warszawa 2002, str. 5
Słowo Boże
Męka Pańska – fragment – Mt 27, 15 – 26;
Jezus odrzucony przez swój naród
15 A był zwyczaj, że na każde święto namiestnik uwalniał jednego więźnia, którego chcieli.
16 Trzymano zaś wtedy znacznego więźnia, imieniem Barabasz.
17 Gdy się więc zebrali, spytał ich Piłat: «Którego chcecie, żebym wam uwolnił, Barabasza czy Jezusa, zwanego Mesjaszem?»
18 Wiedział bowiem, że przez zawiść Go wydali.
19 A gdy on odbywał przewód sądowy, żona jego przysłała mu ostrzeżenie: «Nie miej nic do czynienia z tym Sprawiedliwym, bo dzisiaj we śnie wiele nacierpiałam się z Jego powodu».
20 Tymczasem arcykapłani i starsi namówili tłumy, żeby prosiły o Barabasza, a domagały się śmierci Jezusa.
21 Pytał ich namiestnik: «Którego z tych dwóch chcecie, żebym wam uwolnił?» Odpowiedzieli: «Barabasza».
22 Rzekł do nich Piłat: «Cóż więc mam uczynić z Jezusem, którego nazywają Mesjaszem?» Zawołali wszyscy: «Na krzyż z Nim!»
23 Namiestnik odpowiedział: «Cóż właściwie złego uczynił?» Lecz oni jeszcze głośniej krzyczeli: «Na krzyż z Nim!»
24 Piłat widząc, że nic nie osiąga, a wzburzenie raczej wzrasta, wziął wodę i umył ręce wobec tłumu, mówiąc: «Nie jestem winny krwi tego Sprawiedliwego. To wasza rzecz».
25 A cały lud zawołał: «Krew Jego na nas i na dzieci nasze».
26 Wówczas uwolnił im Barabasza, a Jezusa kazał ubiczować i wydał na ukrzyżowanie
Refleksja
Maria Imelda Kosmala
Śladami męki mojego Pana
Ślad 12
Zawoławszy głosem wielkim, oddal ducha
(Mt 27, 50)
Któryś rozpięty na krzyżowym palu
pytał jak człowiek
wiedział jak Bóg
a konał jak robak
pod zamkniętym niebem —
Ty znasz granicę po obu stronach brzegu
wszechwiedzą Pana
doświadczeniem sługi
gdy echa Twego ogromnego głosu
wtargną w godzinę mego szczytu
spraw —
niech lodowate ręce siostry śmierci
nie wystudzą węgielka mego serca
przenosząc go przez próg
Boże wieczności
Panie dróg mego życia
w śmierci — Bracie
na dno Twego konania
wrzucam już teraz ostatni oddech
—jak dziecko kamyk
«Ku twarzy wędruję», Warszawa 1997, str. 79
Jan Twardowski
Zdejmowania z krzyża
Rozpoczynam od głowy
już nie pytam czy boli
śmierć nie znosi takich pytań bo po co
włosy teraz odgarniam spod za ciężkiej korony
co jak owce czarne się tłoczą
potem ciernie wyjmuję
po kolei całuję
liczę na głos pierwszy drugi trzeci
groźne zajadłe teraz smutne zabawne
jak czerwone kredki dla dzieci
teraz łzę zdejmuję Mu z twarzy
tę ostatnią co ostygła i parzy
wreszcie z gwoździ wyrywam nogi ręce
dalej nie wiem co dalej
choćby świat się zawalił modlę się do serca o serce
«ABC księdza Twardowskiego. Rok A», Warszawa 2002, str. 57
Beata Obertyńska
* * *
Chwiejność i słabość nasza ma wciąż twarz Piłata…
Wciąż je wola motłochu żądz własnych zastrasza.
Gdy blade płuczą ręce – otwiera się krata
i grzech idzie na wolność… Twarz ma Barabasza…
«Grudki kadzidła», Kraków 1987, str. 108
Jan Twardowski
Jezu oskarżony
Jezu oskarżony
z twarzą do ziemi
z bezradną nawet Matką
z obcym Cyrenejczykiem
z obmytą w bólu na dwie minuty twarzą
pod krzyżem na drodze
nauczający do końca
wdeptany w ziemię
obdarty z szat
z oczami co przebaczają
odchodzący i obecny
przychodzimy do Ciebie
ale nie chcemy przychodzić
tylko czternaście razy
«ABC księdza Twardowskiego. Rok A», Warszawa 2002, str. 56
Witold Wandurski
Męka
Najgorsza męka wówczas, gdy męki jeszcze nie ma,
Godzina, kiedy Chrystus odchodził na Getseman.
Dnie więdną na czekaniu, a dni tych wiele, wiele.
Miałeś, Chrystusie, uczni – nie miałeś przyjaciela.
Gdybyś się nam objawił, orzeklibyśmy: wariat!
Co Tobie burżuazja? Co Tobie proletariat?
Dolar jest wiecznie drogi, a słowo takie tanie.
Kto pojmie Twoje: „Eli, lama sabathani !”
Oliwy schną od kurzu w ogrodzie Nikodema.
Najgorsza męka wówczas, gdy męki jeszcze nie ma.
1923
«Z głębokości…Antologia polskiej modlitwy poetyckiej», T. 2, Warszawa 1974, str. 42
Powrót do Wielki Post Powrót do Linki
Niedziela Męki Pańskiej rok B
Procesja z palmami: Mk 11, 1 – 10;
Ewangelia: Mk 14,1 – 15,47;
Słowo Boże
Procesja z palmami: Ewangelia: Mk 11, 1 – 10;
Uroczysty wjazd do Jerozolimy
1 Gdy się zbliżali do Jerozolimy, do Betfage i Betanii na Górze Oliwnej, posłał dwóch spośród swoich uczniów
2 i rzekł im: Idźcie do wsi, która jest przed wami, a zaraz przy wejściu do niej znajdziecie oślę uwiązane, na którym jeszcze nikt z ludzi nie siedział. Odwiążcie je i przyprowadźcie tutaj!
3 A gdyby was kto pytał, dlaczego to robicie, powiedzcie: Pan go potrzebuje i zaraz odeśle je tu z powrotem.
4 Poszli i znaleźli oślę przywiązane do drzwi z zewnątrz, na ulicy. Odwiązali je,
5 a niektórzy ze stojących tam pytali ich: Co to ma znaczyć, że odwiązujecie oślę?
6 Oni zaś odpowiedzieli im tak, jak Jezus polecił. I pozwolili im.
7 Przyprowadzili więc oślę do Jezusa i zarzucili na nie swe płaszcze, a On wsiadł na nie.
8 Wielu zaś słało swe płaszcze na drodze, a inni gałązki ścięte na polach.
9 A ci, którzy Go poprzedzali i którzy szli za Nim, wołali: Hosanna! Błogosławiony Ten, który przychodzi w imię Pańskie.
10 Błogosławione królestwo ojca naszego Dawida, które przychodzi. Hosanna na wysokościach!
Refleksja
Antoni Gołubiew
Palmy kolorowe 4
I już nie wiem, czym jest moja barwna
w wypalonym dzbanie smukła palma,
czy radością jest dla mego oka,
czy też bólem, czy też śmiercią Pana Boga.
I już nie wiem, czym jest moje serce
ubarwione jak ten nieśmiertelnik,
czy jest tylko niepotrzebnym żalem,
czy też może palmą rozśpiewaną?
A Pan Jezus jechał na oślicy
ku swej śmierci radującą się ulicą…
«Intencje serca», Poznań 1985, str. 156
Słowo Boże
Męka Pańska – fragment – Mk 15, 29 – 37;
Wyszydzenie na krzyżu
29 Ci zaś, którzy przechodzili obok, przeklinali Go, potrząsali głowami, mówiąc: «Ej, Ty, który burzysz przybytek i w trzech dniach go odbudowujesz,
30 zejdź z krzyża i wybaw samego siebie!»
31 Podobnie arcykapłani wraz z uczonymi w Piśmie drwili między sobą i mówili: «Innych wybawiał, siebie nie może wybawić.32 Mesjasz, król Izraela, niechże teraz zejdzie z krzyża, żebyśmy widzieli i uwierzyli». Lżyli Go także ci, którzy byli z Nim ukrzyżowani.
Śmierć Jezusa
33 A gdy nadeszła godzina szósta, mrok ogarnął całą ziemię aż do godziny dziewiątej.
34 O godzinie dziewiątej Jezus zawołał donośnym głosem: «Eloi, Eloi, lema sabachthani», to znaczy: Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?
35 Niektórzy ze stojących obok, słysząc to, mówili: «Patrz, woła Eliasza».
36 Ktoś pobiegł i napełniwszy gąbkę octem, włożył na trzcinę i dawał Mu pić, mówiąc: «Poczekajcie, zobaczymy, czy przyjdzie Eliasz, żeby Go zdjąć [z krzyża]».
37 Lecz Jezus zawołał donośnym głosem i oddał ducha
Refleksja
Maria Imelda Kosmala
Śladami męki mojego Pana
Ślad 2
“Nie jako ja chcę” (Mk 14, 36)
Do ostatniej nocy Twojej wolności
Chryste bezsilny z wyboru
wobec sytuacji policzonych godzin
najbardziej ludzki z człowieczych synów—
do Twojego ciała zlanego potem i krwią
do oblicza wciśniętego w ziemię
p r z y c h o d z ę
do duszy omroczonej smutkiem aż po brzegi śmierci
do samotnie czuwającej trwogi
przed krokami ucznia który zdradzi
do Twego synowskiego „Abba”
do natarczywej prośby Twego niepokoju
pośród snu przyjaciół
do nieubłaganej walki ze sobą o Bogu i o mnie
p r z y c h o d z ę
o Twoje drżenie jak o skałę mocy
oprzeć własny wybór
«Ku twarzy wędruję», Warszawa 1997, str. 69
Maria Imelda Kosmala
Śladami męki mojego Pana
Ślad 6
“Przymuszają przechodzącego obok” (Mk 15, 21)
Kto zatrzymał cię na drodze?
kto cię zmusił?
kto na plecy ciężar zwalił
kto?
los przypadek czy traf ślepy?
niekorzystna sytuacja?
kto?
pech zaważył?
czyje oko cię dostrzegło?
przecież tylu obok szło
Z czyim krzyżem za kim idziesz?
niebo niesiesz człowiekowi
czy przekleństwo ziemi dźwigasz?
Gdybyś wiedział
o ty z rodu przymuszonych
gdybyś wiedział —
wytyczoną idąc drogą
wolne serce w sobie niesiesz
zniewolony — wybrać możesz
Co wybierasz —
czy komunię ze słabością Tego
który pierwszy idzie?
«Ku twarzy wędruję», Warszawa 1997, str. 73
Jan Twardowski
Żaden anioł nie pomógł
Gdy umierał na krzyżu
cud się nie zdarzył
żaden anioł nie pomógł
deszcz nie obmył głowy
piorun się zagapił gdzie indziej uderzył
zaradna Matka Boska
z cudem nie zdążyła
wierzyć to znaczy ufać kiedy cudów nie ma
cud chce jak najlepiej
a utrudnia wiarę
«ABC księdza Twardowskiego. Rok B», Warszawa 2002, str. 49
Czesław Miłosz
Przed Majestatem
Gorzko Boga w nieszczęściu chwalić, myśląc, że nie uratował, chociaż mógł.
Anioł Jehowy nie dotknął powiek człowieka, którego trzymam za rękę,
świadek bezwolny cierpienia bez winy.
Niewysłuchana jego modlitwa i moja.
Niewysłuchana prośba: uderz we mnie
a jemu w zamian daj powszednie życie.
Korytarzami szpitali idzie słabe zmiłowanie ludzkie,
które jest jak ledwo odtajała zima.
A ja kim jestem, wyznawca, tańczący przed Majestatem?
«To, co pisałem», Warszawa 1998, str. 321
Lusia Ogińska
Żywe serce
Gdyby policzyć każdą łzę człowieczą,
to ziemia by sczezła w wielkim oceanie!
Gdyby zebrać nienawiść i żądzę odwieczną,
to by nie pozostał na kamieniu kamień!
A gdyby głupotę, jak piach usypywać,
to by się ścieliły pustynne przestrzenie!
Gdyby wyginęła miłość nieprawdziwa,
to krzyże, jak trawy obrosłyby ziemię!
Gdyby wszelkie kłamstwa nanizać na przędzę,
to by sznurem biegły od nieba do piekła!
Gdyby można ujawnić całą życia nędzę,
to by przerażona, nawet śmierć uciekła!
Gdyby, gdyby, gdyby… dryfuj ku wieczności,
sięgnij po te najlepsze wieki światu dane,
a nie znajdziesz człowieka jednego z ludzkości,
a wśród serc żywe tylko to… ukrzyżowane.
23.09.2000 r.
http://lusiaoginska.pl/index.php?m=4&p=20&id=121
Powrót do Wielki Post Powrót do Linki
Niedziela Męki Pańskiej rok C
Procesja z palmami: Łk 19, 28 – 40;
Ewangelia: Łk 22, 14 – 23, 56;
Słowo Boże
Procesja z palmami: Ewangelia: Łk 19, 28 – 40;
Uroczysty wjazd do Jerozolimy
28 Po tych słowach ruszył na przedzie, zdążając do Jerozolimy.
29 Gdy przyszedł w pobliże Betfage i Betanii, do góry zwanej Oliwną, wysłał dwóch spośród uczniów,
30 mówiąc: Idźcie do wsi, która jest naprzeciwko, a wchodząc do niej, znajdziecie oślę uwiązane, którego jeszcze nikt nie dosiadł. Odwiążcie je i przyprowadźcie tutaj.
31 A gdyby was kto pytał: Dlaczego odwiązujecie?, tak powiecie: Pan go potrzebuje.
32 Wysłani poszli i znaleźli wszystko tak, jak im powiedział.
33 A gdy odwiązywali oślę, zapytali ich jego właściciele: Czemu odwiązujecie oślę?
34 Odpowiedzieli: Pan go potrzebuje.
35 I przyprowadzili je do Jezusa, a zarzuciwszy na nie swe płaszcze, wsadzili na nie Jezusa.
36 Gdy jechał, słali swe płaszcze na drodze.
37 Zbliżał się już do zboczy Góry Oliwnej, kiedy całe mnóstwo uczniów poczęło wielbić radośnie Boga za wszystkie cuda, które widzieli.
38 I wołali głośno: Błogosławiony Król, który przychodzi w imię Pańskie. Pokój w niebie i chwała na wysokościach.
39 Lecz niektórzy faryzeusze spośród tłumu rzekli do Niego: Nauczycielu, zabroń tego swoim uczniom.
40 Odrzekł: Powiadam wam: Jeśli ci umilkną, kamienie wołać będą.
Refleksja
Paweł Heintsch
Triumfalny pochód
Barwne szaty przed Nim i za Nim –
leci zieleń wśród gromkich okrzyków:
To świętuje triumf swego wodza
roześmiany tłum Galilejczyków.
Spod kopytek tryskają kamienie
i stukają szorstko na cześć Pana,
ale gdyby tamci zamilkli,
wtedy one wołać będą: „Hosanna!”
Gładkiej sierści osiołka dotyka
Mistrza ręka łagodną pieszczotą…
„Teraz Twoja jest cała ziemia!
Twoje mury świątyni i złoto!
Teraz Twoje królestwo odbuduj,
porozpędzaj świętokradzkich kupczyków!”
– Wśród radosnych okrzyków wiedzie Króla
tłum zwycięskich Galilejczyków.
«Intencje serca», Poznań 1985, str. 157
Beata Obertyńska
* * *
Każ mnie wreszcie odwiązać! Wciąż jeszcze przed bramą
w kurz tej ziemi wpatrzone, chwast bezmyślnie żuję…
Przyślij pomnie! Jak wówczas, niech i dziś tak samo:
„Ośle źrebię – powiedzą – Pan cię potrzebuje…”
«Grudki kadzidła», Kraków 1987, str. 70
Słowo Boże
Męka Pańska – fragment – Łk 22, 39 – 48;
Modlitwa i trwoga konania
39 Potem wyszedł i udał się, według zwyczaju, na Górę Oliwną: towarzyszyli Mu także uczniowie.
40 Gdy przyszedł na miejsce, rzekł do nich: «Módlcie się, abyście nie ulegli pokusie»
41 A sam oddalił się od nich na odległość jakby rzutu kamieniem, upadł na kolana i modlił się
42 tymi słowami: «Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich! Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie!»
43 Wtedy ukazał Mu się anioł z nieba i umacniał Go.
44 Pogrążony w udręce jeszcze usilniej się modlił, a Jego pot był jak gęste krople krwi, sączące się na ziemię.
45 Gdy wstał od modlitwy i przyszedł do uczniów, zastał ich śpiących ze smutku.
46 Rzekł do nich: «Czemu śpicie? Wstańcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie».
47 Jeszcze gdy On to mówił, przybyła jakaś gromada, a przed nią szedł ten, którego nazywają Judaszem, jeden z Dwunastu. Podszedł do Jezusa, aby Go pocałować.
48 Wtedy Jezus powiedział do niego: “Judaszu, to pocałunkiem wydajesz Syna Człowieczego?
Refleksja
Maria Imelda Kosmala
Prośba
Nie mówcie o cierpieniu
nawet lewej ręce kiedy prawa boli
nie mówcie zbyt głośno i pewnie
cierpienie to kwiat który szybko więdnie
przeradza się w suchy nieśmiertelnik
nie pocieszajcie zbolałych
każde słowo krasząc pobożnym sloganem
taniutką pewnością luksusowej tandety
nie obwijajcie sękatego krzyża
zbyt mglisto-słodką niebieskość
bo ból zwietrzeje
bo korzec stłamsi światło —
ogrójec ma tonację nocy
bardzo wyciszoną ciemność
— — nawet przyjaciele mogli spać spokojnie
ma wymowę dla tych
co czują zatrzaśniętą furtkę
uliczkę bez wylotu
słowo bez odpowiedzi
wybór — na miarę kropli czerwonego potu
«Ku twarzy wędruję», Warszawa 1997, str. 142
Janusz Pasierb
Ogrójec
już objawiłem im Boga
w blasku i mocy
jeszcze objawię im człowieka
dzisiejszej nocy
ujrzą obojętność oliwek
nieruchomość świateł i cieni
doświadczą ile można nabrać sił
leżąc z twarzą przytuloną do ziemi
dam im posłuchać milczenia Boga
gdy się Go woła
zobaczą zimny blask kielicha
w ręku anioła
objawię im ostatnią prawdę
najwstydliwszą z tajemnic człowieka
nie umie być sam póki żyje
i gdy umiera
trzy razy obudzę śpiących
sercem bijącym o żebra
człowiek wzywający człowieka
żebrak
«Wiersze religijne», Poznań – Warszawa 1983, str. 44
Jan Twardowski
Pocałunek Judasza
Ten pocałunek musiał się rozpłakać
nie mogło być inaczej
Święty Augustyn mówi
że grzech idzie do nieba gdy płacze
Matko Najświętsza co się nie gorszysz
gdy mówię od rzeczy
ten pocałunek do dziś niebo porusza
tak beczy
«Posłaniec nadziei», Warszawa – Rzeszów 2005, str. 152
Jan Twardowski
Nocą
Nocą modlił się w Ogrodzie Oliwnym
sam na sam z Aniołem
jak z dziewczynką w bieli
trzej najbliżsi wybrani zasnęli
kogut wrzasnął nad ranem
biegło serce niewybrane
takie nie śpi
«ABC księdza Twardowskiego. Rok C», Warszawa 2002, str. 47
Maria Imelda Kosmala
Śladami męki mojego Pana
Ślad 3
“A Pan obróciwszy się, spojrzał” (Łk 22, 61)
Piotr kiedyś — tak dawno
ja znam niejeden dziedziniec z płonącym ogniskiem
niejedno chyłkiem incognito
okrężne drożyny opłotki przyczajone z dala
nikt nie słyszał tchórzliwych zapewnień
nie znam
kogut sumienia z zamkniętymi ślepiami
potrząsa purpurowy grzebień
pianiem się zanosi
strach toczy oczami jak młyńskie kamienie
o nocy czarna ogromna i niema
Pan spojrzał we mnie —
zbyt szybko łzy obeschły
spójrz Jezu jeszcze głębiej —
niech płacz będzie bardziej gorzki
«Ku twarzy wędruję», Warszawa 1997, str. 70
Maria Imelda Kosmala
Śladami męki mojego Pana
Ślad 4
Jezusa wydal ich woli (Łk 23, 25)
Sąd i wyrok na Boga trwa do dziś
bo mowa jego nazbyt twarda
bo myśli Jego naszym niepodobne
bo nie jest Bogiem naszych pomysłów zachcianek
nierealny niewspółczesny niewygodny
skandalicznie ludzki nie do przyjęcia
zaskakuje rozczarowuje gorszy burzy
Jego rzeczywistość nie mieści się w naszych kategoriach
stworzyliśmy Cię Chryste na wyobrażenie swoje
według naszej miary
pieścimy obraz urojonego przez siebie
prywatnego do swej dyspozycji —
Boga gładkich rozwiązań maleńkich stabilizacji
kiedy wtargniesz w nasze dzieje
żywy
Mocny
Inny
Niepodobny
Niewymierny
jakie masz szanse
przy wygodnych swojskich fetyszach
? ? ?
«Ku twarzy wędruję», Warszawa 1997, str. 71