18 Niedziela zwykła rok A, B, C;

Philippe de Champaigne Wieczerza w Emaus
Philippe de Champaigne Wieczerza w Emaus

Powrót do Niedziele zwykłe,  Niedziele zwykłe 13 – 18,  Powrót do Linki

Labarum Krzyż Konstantyna

18 NZ rok A: Ewangelia: Mt 14, 13 – 21;

Słowo Boże

Pierwsze rozmnożenie chleba

13 Gdy Jezus to usłyszał, oddalił się stamtąd w łodzi na miejsce pustynne, osobno. Lecz tłumy zwiedziały się o tym i z miast poszły za Nim pieszo.
14 Gdy wysiadł, ujrzał wielki tłum. Zlitował się nad nimi i uzdrowił ich chorych.
15 A gdy nastał wieczór, przystąpili do Niego uczniowie i rzekli: «Miejsce to jest puste i pora już spóźniona. Każ więc rozejść się tłumom: niech idą do wsi i zakupią sobie żywności!»
16 Lecz Jezus im odpowiedział: «Nie potrzebują odchodzić; wy dajcie im jeść!»
17 Odpowiedzieli Mu: «Nie mamy tu nic prócz pięciu chlebów i dwóch ryb».
18 On rzekł: «Przynieście Mi je tutaj!»
19 Kazał tłumom usiąść na trawie, następnie wziąwszy pięć chlebów i dwie ryby, spojrzał w niebo, odmówił błogosławieństwo i połamawszy chleby dał je uczniom, uczniowie zaś tłumom.
20 Jedli wszyscy do sytości, i zebrano z tego, co pozostało, dwanaście pełnych koszy ułomków.
21 Tych zaś, którzy jedli, było około pięciu tysięcy mężczyzn, nie licząc kobiet i dzieci.

Refleksja

Gustave Doré Jezus naucza nad Jeziorem Galilejskim
Gustave Doré Jezus naucza nad Jeziorem Galilejskim

Jan Twardowski

Do spowiednika

Nie spowiadaj tylko w kościele
ale także pod miejskim zegarem co chrząka jak prosię
zatłoczonym pociągu w którym podróżują grzechy cienkie i grube
na cmentarzu gdzie zasłaniają prymulami w doniczkach śmierci
gdzie przez fotografie umarłych — podglądają życie pozagrobowe
na plaży
wszędzie
nie płacz że nie będą się do niczego przyznawać
to tylko pierwsze milczenie takie długie

«Nie przyszedłem pana nawracać», Poznań 2009, str. 132

Beata Obertyńska

* * *
Jakże mnie to zawstydza i gniewa, w gruncie rzeczy.
Tym bardziej, że z niczyjej, bo najwłaśniejszej winy.
Zamiast złotego bochna zasług i wyrzeczeń,
Tylko te – dobrej woli jałowe okruszyny…

«Grudki kadzidła», Kraków 1987, str. 87

Beata Obertyńska

* * *
Nie ma we mnie miłości… I nie znam struktury
mów anielskich… I proroctw nie zagarniam w sieć.
Nie rozdałam się głodnym – nie przeniosłam góry,
a umiem – cymbał brzmiący – jedno tylko: brzmieć.

«Grudki kadzidła», Kraków 1987, str. 100

Do góry

Powrót do Niedziele zwykłe     Powrót do Linki

Labarum Krzyż Konstantyna

18 NZ rok B: Ewangelia: J 6, 24 – 35;

Słowo Boże

Mowa eucharystyczna

24 A kiedy ludzie z tłumu zauważyli, że nie ma tam Jezusa, a także Jego uczniów, wsiedli do łodzi, przybyli do Kafarnaum i tam szukali
25 Gdy zaś odnaleźli Go na przeciwległym brzegu, rzekli do Niego: «Rabbi, kiedy tu przybyłeś?»
26 W odpowiedzi rzekł im Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Szukacie Mnie nie dlatego, żeście widzieli znaki, ale dlatego, żeście jedli chleb do sytości.
27 Troszczcie się nie o ten pokarm, który ginie, ale o ten, który trwa na wieki, a który da wam Syn Człowieczy; Jego to bowiem pieczęcią swą naznaczył Bóg Ojciec».
28 Oni zaś rzekli do Niego: «Cóż mamy czynić, abyśmy wykonywali dzieła Boże?»
29 Jezus odpowiadając rzekł do nich: «Na tym polega dzieło [zamierzone przez] Boga, abyście uwierzyli w Tego, którego On posłał».
30 Rzekli do Niego: «Jakiego więc dokonasz znaku, abyśmy go widzieli i Tobie uwierzyli? Cóż zdziałasz?
31 Ojcowie nasi jedli mannę na pustyni, jak napisano: Dał im do jedzenia chleb z nieba».
32 Rzekł do nich Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Nie Mojżesz dał wam chleb z nieba, ale dopiero Ojciec mój da wam prawdziwy chleb z nieba.
33 Albowiem chlebem Bożym jest Ten, który z nieba zstępuje i życie daje światu».
34 Rzekli więc do Niego: «Panie, dawaj nam zawsze tego chleba!»
35 Odpowiedział im Jezus: «Jam jest chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie.

Refleksja

Jan Davidsz de Heem Eucharystia w wieńcu z owoców
Jan Davidsz de Heem Eucharystia w wieńcu z owoców

Jan Twardowski

Więc to Ciebie szukają

Więc to Ciebie szukają gdy kupują kwiaty
by na serio powtarzać romantyczne słowa
wierność innym ślubując gdy biegną po schodach
roznosząc swoje serce na różne adresy
gdy patrzą sobie w oczy by siebie nie widzieć
więc to Ciebie szukają nic nie wiedząc o tym

pisząc o dziurze w niebie o bólu zdumienia
czy Bóg być musi jeśli Boga nie ma
czy może się sumienie zaciąć jak parasol
o tym że kto nie płacze przestaje być dzieckiem
o głuchym co wykończy wreszcie kaznodzieję
gdy nie pasują jak dwie nogi lewe
gdy mówią: Zaraz przyjdę. Czekajcie z herbatą
mam tylko pospisywać nazwiska z cmentarza
niewielka to robótka zaraz będę gotów

gdy chcą oddawać wszystko umierać dla kogoś
maciejkę czułą w nocy pieścić na pamiątkę
gdy trąbią z przekonania że nikogo nie ma
i chodzą wkoło Ciebie jak czapla po desce

«Nie przyszedłem pana nawracać», Poznań 2009, str. 144

Kazimiera Iłłakowiczówna

Silniejsza niż moja niewiara

Miłość moja silniejsza niż moja niewiara
idzie szlakiem pątniczym, dogonić się stara
ślad Twój na kamienistych ścieżkach Palestyny.
Tędy przeszły tysiące, któreś Ty nakarmił,
proroku bez kościoła, zwycięzco bez armii,
ciesielski czeladniku… Chryste, Boży Synu.
Dzień mój każdy się chyli jak dni tego ludu
od ciężaru Win moich, od głupstwa, od zdrad.
Oni – ciągle żądali… Mnie nie trzeba cudów,
Tylko jedno: Twój ślad…

0, niechaj mi się jawi wyraźny jak słowo,
niechaj barwą przemówi na ścieżkach jałowych,
dźwiękiem niechaj ogłuszy, by trafić najprościej
do niewiary mej, bardziej stęsknionej od mojej miłości.

«Z głębokości…Antologia polskiej modlitwy poetyckiej», T. 2, Warszawa 1974, str. 56

Jan Twardowski

* * *
Wszyscy łakną rozmnożenia chleba,
paralityk cały w Lourdes się kąpie,
nawet biskup chce się dostać do nieba,
tak bez grzechu, wygodnie, porządnie.

A ja spadam stale z pieca na łeb,
jak słój z dżemem pękam na schodach.

«ABC księdza Twardowskiego. Rok B», Warszawa 2002, str. 107

Wacław Oszajca

zaproszenie

na Akrokorynt wstępowały
lekko zwiewnie
na śladach zostawiały
dwa słowa
pójdź za mną

już ktoś tak do mnie mówił

«Reszta większa od całości», Warszawa 2003, str. 26

Do góry

Powrót do Niedziele zwykłe     Powrót do Linki

Labarum Krzyż Konstantyna

18 NZ rok C: Ewangelia: Łk 12, 13 – 21;

Słowo Boże

Ostrzeżenie przed chciwością

13 Wtedy ktoś z tłumu rzekł do Niego: «Nauczycielu, powiedz mojemu bratu, żeby się podzielił ze mną spadkiem».
14 Lecz On mu odpowiedział: «Człowieku, któż Mię ustanowił sędzią albo rozjemcą nad wami?»
15 Powiedział też do nich: «Uważajcie i strzeżcie się wszelkiej chciwości, bo nawet gdy ktoś opływa [we wszystko], życie jego nie jest zależne od jego mienia».
16 I opowiedział im przypowieść: «Pewnemu zamożnemu człowiekowi dobrze obrodziło pole.
17 I rozważał sam w sobie: Co tu począć? Nie mam gdzie pomieścić moich zbiorów.
18 I rzekł: Tak zrobię: zburzę moje spichlerze, a pobuduję większe i tam zgromadzę całe zboże i moje dobra.
19 I powiem sobie: Masz wielkie zasoby dóbr, na długie lata złożone; odpoczywaj, jedz, pij i używaj!
20 Lecz Bóg rzekł do niego: “Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie; komu więc przypadnie to, coś przygotował?”
21 Tak dzieje się z każdym, kto skarby gromadzi dla siebie, a nie jest bogaty przed Bogiem».

Refleksja

Hieronim Bosch Ogród ziemskich rozkoszy (centrum)
Hieronim Bosch Ogród ziemskich rozkoszy (centrum)

Wacław Oszajca

tęsknota

chciałbym mieć wszystko naraz
grudniowy śnieg
na gałązkach kwitnącej lipy
na jednej łące jednocześnie
i trawę i siano
chciałbym mieć razem
kwiat jabłoni i owoc
lata minione
w serdecznej zgodzie
z dniami trwającymi
dom nasz drewniany
z kamienicą w mieście
i jeszcze
chciałbym mieć naraz
i grób i kolebkę

«Reszta większa od całości», Warszawa 2003, str. 6

Janusz Pasierb

korzyści

wszystko
dopóki trwa dzień
nawet msza niedzielna nie jest stratą czasu
zyskasz Mozarta Bacha Pałestrinę
poprawisz samopoczucie

noc dopiero
gdy gasną niektóre reklamy
gdy drobne zęby deszczu gryzą karoserie
kiedy kruszeje beton
gdy serce ogłusza samotność
kiedy głos mówi głupcze

«Kategoria przestrzeni», Pelplin 2007, str. 130

Lusia Ogińska

Ostrzeżenie przed chciwością
    (Ewangelia według św. Łukasza: 12, 16 — 21)

Możnemu ziarno obrodziło,
szczęśliwy tak rozważał w sobie:
— zboże się w spichrzach nie zmieściło,
co ja Z tym dobrem teraz zrobię?!
Wiem! Trzeba zburzyć te spichlerze,
zbudować nowe, lepsze, większe!
Tańczył i śmiał się, śmiał się szczerze,
tak wielkie było jego szczęście:
— Ogromne moje są bogactwa,
przyszłości wcale się nie boję,
nadszedł czas picia i próżniactwa,
bo wszystko to jest moje, moje!

Nagle zatrzęsły się niebiosa,
aż się pod ziemię słońce skryło,
Pan Bóg powiedział wielkim głosem:
— Głupcze! Nic twego tu nie było!
Jeszcze tej nocy o twą duszę
upomnę się i ją zabiorę!
To wszystko nie jest twoje, głupcze,
bo życie twoje — nie jest twoje!

Ten, kto gromadzi sam dla siebie,
Jest w duszy nędzny i ubogi
I taki właśnie stanie w niebie,
Stanie przed sprawiedliwym Bogiem
……………………………
……………………………
Bóg nas ostrzega przed chciwością,
Ostrzega pysznych i bogaczy!
Samo bogactwo  jest nicością,
bez dobra w sercu  nic nie znaczy!

«Śladami Ewangelii», Radom 2008, str. 47

Wacław Oszajca

komar

dlaczego tak gwałtownie
odpędzasz mnie od siebie
wiele nie potrzebuję
do zbawienia
jedna kropla twojej krwi
wystarczy
żebym mogła nadal żyć
i wydać potomstwo
przecież ty również
żyjesz i rozmnażasz się
za taką samą cenę

«odwrócona perspektywa», Warszawa 2009, str. 11

Do góry