15 Niedziela zwykła rok A, B, C;

i

Tintoretto Chrystus na Morzu Galilejskim
Tintoretto Chrystus na Morzu Galilejskim
Zielona róża
Kolor szat

15 Niedziela zwykła rok A     15 Niedziela zwykła rok B     15 Niedziela zwykła rok C


Powrót do Niedziele zwykłe, Niedziele zwykłe 13 – 18,   Powrót do Linki

Labarum Krzyż Konstantyna

15 NZ rok A: Ewangelia: Mt 13, 1 – 23;

Słowo Boże

Domenico Pettti Przypowieść o siewcy
Domenico Pettti Przypowieść o siewcy

Przypowieść o siewcy

1 Owego dnia Jezus wyszedł z domu i usiadł nad jeziorem.
2 Wnet zebrały się koło Niego tłumy tak wielkie, że wszedł do łodzi i usiadł, a cały lud stał na brzegu.
3 I mówił im wiele w przypowieściach* tymi słowami: «Oto siewca wyszedł siać.
4 A gdy siał, niektóre [ziarna] padły na drogę, nadleciały ptaki i wydziobały je.
5 Inne padły na miejsca skaliste, gdzie niewiele miały ziemi; i wnet powschodziły, bo gleba nie była głęboka.
6 Lecz gdy słońce wzeszło, przypaliły się i uschły, bo nie miały korzenia.
7 Inne znowu padły między ciernie, a ciernie wybujały i zagłuszyły je.
8 Inne w końcu padły na ziemię żyzną i plon wydały, jedno stokrotny, drugie sześćdziesięciokrotny, a inne trzydziestokrotny.
9 Kto ma uszy, niechaj słucha!».

Cel przypowieści

10 Przystąpili do Niego uczniowie i zapytali: «Dlaczego w przypowieściach mówisz do nich?»
11 On im odpowiedział: «Wam dano poznać tajemnice królestwa niebieskiego, im zaś nie dano*.
12 Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma.
13 Dlatego mówię do nich w przypowieściach, że otwartymi oczami nie widzą i otwartymi uszami nie słyszą ani nie rozumieją.
14 Tak spełnia się na nich przepowiednia Izajasza*:
Słuchać będziecie, a nie zrozumiecie,
patrzeć będziecie, a nie zobaczycie.
15 Bo stwardniało serce tego ludu,
ich uszy stępiały i oczy swe zamknęli,
żeby oczami nie widzieli ani uszami nie słyszeli,
ani swym sercem nie rozumieli: i nie nawrócili się, abym ich uzdrowił.
16 Lecz szczęśliwe oczy wasze, że widzą, i uszy wasze, że słyszą.
17 Bo zaprawdę, powiadam wam: Wielu proroków i sprawiedliwych pragnęło ujrzeć to, na co wy patrzycie, a nie ujrzeli; i usłyszeć to, co wy słyszycie, a nie usłyszeli.

Wyjaśnienie przypowieści o siewcy

18 Wy zatem posłuchajcie przypowieści o siewcy!
19 Do każdego, kto słucha słowa o królestwie, a nie rozumie go, przychodzi Zły i porywa to, co zasiane jest w jego sercu. Takiego człowieka oznacza ziarno posiane na drodze.
20 Posiane na miejsce skaliste oznacza tego, kto słucha słowa i natychmiast z radością je przyjmuje;
21 ale nie ma w sobie korzenia, lecz jest niestały. Gdy przyjdzie ucisk lub prześladowanie z powodu słowa, zaraz się załamuje.
22 Posiane między ciernie oznacza tego, kto słucha słowa, lecz troski doczesne i ułuda bogactwa zagłuszają słowo, tak że zostaje bezowocne.
23 Posiane w końcu na ziemię żyzną oznacza tego, kto słucha słowa i rozumie je. On też wydaje plon: jeden stokrotny, drugi sześćdziesięciokrotny, inny trzydziestokrotny».

Refleksja

Wojciech Bąk

*  *  *
Korzenie moje w Tobie. Tyś jest moją glebą.
W Tobie czuwa me męstwo, w Tobie spokój drzemie.
Tyś mi dał dom wieczności, w którą wstąpię: w niebo,
Tyś mi dał schron i drogę, na której trwam: ziemię.

Wyrosłem słowem Twoim z nicości zbudzony —
Poznałem dnie zachwytu i rozpaczy noce.
Kwitnąłem, kiedyś kazał — opadnę skruszony,
Twoje są moje kwiaty, Twoje me owoce.

Pieter Bruegel Starszy Siewca
Pieter Bruegel Starszy Siewca

Twoim siew mój. Ty uchroń, by nie zmarniał podle —
Tyś był stróżem, bądź siewcą. Tobie moje żniwo.
Niczego już nie pragnę i tylko się modlę,
By wola Twa się stała w niej jest sprawiedliwość.

Ciężkie życie, lecz z Tobą jest łatwe i lekkie,
Ciężka śmierć, ale z Tobą czuła jest jak zorze —
Dobrze było, żeś życiem otwarł me powieki,
Dobrze będzie, gdy zamknę je. Stróżu mój — Boże.

«Z głębokości…Antologia polskiej modlitwy poetyckiej», T. 2, Warszawa 1974, str. 227

Lusia Ogińska

Siewca i ziarna

(Ewangelia według św. Mateusza: 13, 1—9) 

I oto siewca wyszedł siać.
Ziarna na drogę upadał
srebrne łupiny zrywał wiatr,
a resztki ptaki wyzbierały.

A mądry siewca dalej siał,
tam, gdzie niewiele było Ziemi,
ziarna ginęły pośród skał
nim pęd się zdążył zazielenić.

A siewca siał pomimo to,
ziarno padało pośród ciernie,
chwasty oplotły słaby kłos,
wino dusiło go śmiertelnie …

Tym Siewcą jest cierpliwy Bóg.
on sieje ziarno każdą porą,
a ono leży pośród dróg,
aż diably-ptaki go wybiorą.

Gdy pada na wyschniętą skałę,
korzenie ziarna tkwią w płyciźnie,
nie wzrasta w wiarę — lecz w niewiarę,
gdy człowiek duszy nie użyźnił.

Tak sieje ziarno Sprawiedliwy,
plączą się kłosy w ciemnym winie,
kłopoty palą jak pokrzywy,
a w troskach-cierniach owoc zginie.

Siewca wciąż ziarno rzuca w świat,
gdy w końcu trafi w żyzną glebę,
to strzela urodzajny kwiat,
kłos się kołysze tuż pod niebem.
………………………….
………………………….
Kłos taki wyda szczodre plony,
które umacniać będą wiarę…
Siewca nad kłosem pochylony
— pobłogosławi każde z ziaren.

«Śladami Ewangelii», Radom 2008, str. 18

Maria Imelda Kosmala

Pytania

Ile mi jeszcze pozostało kroków
do granic głosu który mię przyzywa
ile mi jeszcze trzeba wychylenia
bym zajrzeć mogła w cudowną dalekość
ile tęsknoty żeby pierwszym żarem
dopaść ostatniego
ile nadziei że się dopełni
miara i pora najodpowiedniejsza
ile ciemności zgęszczonego mroku
poprzedzi rzeczywistość brzasku
ile prostoty żeby bez paniki
uściskać śmierć jak siostrę mleczną
ilu braciom zdążę podać w biegu iskrę świętą
aż się w pożar zmieni
ile upartej zuchwałości dziecka
by wciąż się wspinać na zbyt wysoki próg domu
ile białych plam na mapie swego serca
trzeba mi jeszcze zaludnić i ochrzcić
ile nieskończoności —
zmieścić w ziarnku czasu

«Ku twarzy wędruję», Warszawa 1997, str. 169

Vincent van Gogh Siewca
Vincent van Gogh Siewca

Maria Imelda Kosmala

Ulica

Twarde krawędzie ulic
spiętrzone kamienie domów
W śliski asfalt drogi
wiewa się fala taksówek

Przypływ i odpływ

Ludzie jak owady
gnają niepokojem
farbowanych włosów
krzyczą czerwonym sztandarem ust
depczą przerwę ruchu
pospiesznymi krokami
ku zielonym światłom

Myślące marionetki

Tramwaje jak rój pszczeli
lecą przed siebie
brzęczą
w elektryczną schwytane sieć
pękate od ludzkich ciał

Kamienne twarze domów
patrzą bielmem martwych szyb
Czarne nietoperze bram
krzyczą noc w dzień

D o k ą d ?

Tylko ciemna twarz Nieba
pochylona milionem stroskanych gwiazd
wie dokąd toczy się
zgubiona drachma —
człowiek
co wypadł z Ewangelii

«Ku twarzy wędruję», Warszawa 1997, str. 19

Do góry

Powrót do Niedziele zwykłe     Powrót do Linki

Labarum Krzyż Konstantyna

15 NZ rok B: Ewangelia: Mk 6, 7 – 13;

Słowo Boże

Rozesłanie Dwunastu

7 Następnie przywołał do siebie Dwunastu i zaczął rozsyłać ich po dwóch. Dał im też władzę nad duchami nieczystymi
8 i przykazał im, żeby nic z sobą nie brali na drogę prócz laski: ani chleba, ani torby, ani pieniędzy w trzosie.
9 «Ale idźcie obuci w sandały i nie wdziewajcie dwóch sukien!»
10 I mówił do nich: «Gdy do jakiego domu wejdziecie, zostańcie tam, aż stamtąd wyjdziecie.
11 Jeśli w jakim miejscu was nie przyjmą i nie będą słuchać, wychodząc stamtąd strząśnijcie proch z nóg waszych na świadectwo dla nich!»
12 Oni więc wyszli i wzywali do nawrócenia.
13 Wyrzucali też wiele złych duchów oraz wielu chorych namaszczali olejem i uzdrawiali.

Refleksja

Jan van Eyck Źródło życia Ołtarz Gandawski
Jan van Eyck Źródło życia Ołtarz Gandawski

Jan Zieliński

Testament

Zostawiam ci
wezwanie do nawrócenia
nadzieję słowa o Baranku
i Jego Krwi
pragnienie spotkania
po przejściu

a także Pieśń nad Pieśniami
do skrutacji

«Wiersze podarowane», Warszawa 1994, str. 116

Jan Twardowski

prośba

żyrafo dryblasie z trójkątną główką
jamniczko z Poczwórnym platfusem
wielbłądzie kulfonie
mrówko widoczna przez lupę
kaczko płaskonosa
dziobaku nietypowy co wyłazisz z jaja
czaplo pięknie krzywa
nas grzeszników na duchu Podtrzymaj
ile pokrak bez wiary

«nie przyszedłem pana nawracać», Warszawa 1986, str. 380

Do góry

Powrót do Niedziele zwykłe     Powrót do Linki

Labarum Krzyż Konstantyna

15 NZ rok C: Ewangelia: Łk 10, 25 – 37;

Słowo Boże

Miłość bliźniego

25 A oto powstał jakiś uczony w Prawie i wystawiając Go na próbę, zapytał: «Nauczycielu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?»
26 Jezus mu odpowiedział: «Co jest napisane w Prawie? Jak czytasz?»
27 On rzekł: Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego*.
28 Jezus rzekł do niego: «Dobrześ odpowiedział. To czyń, a będziesz żył»*.
29 Lecz on, chcąc się usprawiedliwić, zapytał Jezusa: «A kto jest moim bliźnim?»

Miłosierny Samarytanin

30 Jezus nawiązując do tego, rzekł: «Pewien człowiek schodził z Jerozolimy do Jerycha i wpadł w ręce zbójców. Ci nie tylko że go obdarli, lecz jeszcze rany mu zadali i zostawiwszy na pół umarłego, odeszli.
31 Przypadkiem przechodził tą drogą pewien kapłan; zobaczył go i minął.
32 Tak samo lewita, gdy przyszedł na to miejsce i zobaczył go, minął.
33 Pewien zaś Samarytanin, będąc w podróży, przechodził również obok niego. Gdy go zobaczył, wzruszył się głęboko:
34 podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem; potem wsadził go na swoje bydlę, zawiózł do gospody i pielęgnował go.
35 Następnego zaś dnia wyjął dwa denary, dał gospodarzowi i rzekł: “Miej o nim staranie, a jeśli co więcej wydasz, ja oddam tobie, gdy będę wracał”.
36 Któryż z tych trzech okazał się, według twego zdania, bliźnim tego, który wpadł w ręce zbójców?»
37 On odpowiedział: «Ten, który mu okazał miłosierdzie». Jezus mu rzekł: «Idź, i ty czyń podobnie!»

Rembrandt Krajobraz z miłosiernym Samarytaninem
Rembrandt Krajobraz z miłosiernym Samarytaninem

Refleksja

Lusia Ogińska

Dobry Samarytanin
    (Ewangelia według św. Łukasza: 10, 30 — 36)

Zbójcy napadli raz wędrowca,
obdarli go i go obili!
Pośród pustyni, żaru, słońca
na wpół martwego zostawili…

Przechodził drogą kapłan pewien,
on pierwszy dostrzegł pobitego,
odwrócił głowę, rzekł do siebie:
trzeba pomodlić się za niego!
I ruszył mocno rozmodlony
nie patrząc na wędrowca wcale.
Wiatry zawyły jak demony,
śmiały się hieny i szakale!

Z Jerozolimy szedł lewita,
on też ominął postać w mroku,
leżącą cicho, krwią obmytą…
Lewita ów przyśpieszył kroku.
Zaśmiały się szakale, hieny,
wiatry zawyły jak demony:
— My się zajmiemy nim. . . zajmiemy,
Idź, idź. . . lewito zamyślony!

Samarytanin był w podróży,
widząc człowieka pobitego,
zapłakał nad nim — i się wzruszył,
oliwą przetarł rany jego.

Posadził na jucznego osła,
dodawał ducha mu, i wiary…
I do gospody wiódł wędrowca…
Dwa miłosierne dał denary!
Umilkły hieny i szakale,
wicher zatrzymał się w złym pędzie,
tylko demony wyły dalej:
— 0, bądź przeklęte, miłosierdzie!…

Kto był naprawdę miłosierny?
Kto był naprawdę Bogu wierny?
Czy kapłan ów tak rozmodlony?
Czy ów lewita zamyślony?
………………………….
………………………….
Czy ten nad człekiem pochylony,
który się w modłach swych nie gubi,
a nad cierpieniem urnie szlochać,
ten co nie musi wiele mówić,
bo chce i urnie mocno kochać!

«Śladami Ewangelii», Radom 2008, str. 45

Roman Indrzejczyk

Nikt nie zauważył…

Nie na końcu świata,
Lecz tu, obok Ciebie,
Skrzywdzono człowieka…
Nikt nie zauważył !

Nieprawda, widzieli,
Nawet się wzburzyli –
Trzeba coś uczynić…
Czas płynął, jak zawsze!

Krytyczne oceny,
Mądre komentarze,
Nieśmiałe współczucie…
Nic się nie zmieniło !

Ktoś mądry potwierdził –
Nie można inaczej.
Że płaczesz – to trudno…
Życia nie zatrzymasz!

«I niech tak zostanie», Warszawa 2005, str. 13

Gustave Doré Przybycie Samarytanina do Gospody
Gustave Doré Przybycie Samarytanina do Gospody

Jan Zieliński

Bliźni

Gdzieś na ziemi
żyje ktoś kogo nie znam
nie wiem jakie ma oczy
i jak się uśmiecha

kiedy spotkamy się
podam mu rękę
powiem – cześć stary
nie widziałem cię nigdy
a tak dobrze się znamy

«Wiersze podarowane», Warszawa 1994, str. 62

Jan Zieliński

Kościół

W głupocie swojej myślałem
będę miłosierny
pochylę się nad bratem
i pochylałem się nad nim
w wielkim egoiźmie
myślałem że chodzę
wołałem chodźcie za mną

teraz tak nie wołam
bo zobaczyłem inaczej
teraz dziękuję
że kiedy leżałem na drodze bez życia
razem z Adamem
pogryziony przez psy
zatrzymał się nade mną Samarytanin

jestem nadal nie uzdrowiony
ale leżę w gospodzie
gdzie płynie oliwa i wino
do moich ran
gospodarz z góry opłacony
podaje lekarstwa
pociesza
mówi że Pan
niedługo będzie wracał

«Wiersze podarowane», Warszawa 1994, str. 4

Do góry